sobota, 2 kwietnia 2022

Peru 2021 - 1 października (powrót do Polski)

To był dzień powrotu do Polski. Pobudka na spokojnie, mieliśmy sporo czasu na śniadanie i dopakowanie bagaży. Przed oddaniem pokoju o godzinie 10 zdążyliśmy jeszcze wyjść na kawę i ostatni raz zerknąć na Plaza de Armas. Busem dotarliśmy do niewielkiego lotniska w Cusco. Była to pora lunchu, więc zjadłam zapakowane jedzenie z wczorajszej kolacji. Trochę na siłę, bo zaplanowaliśmy obiad na lotnisku w Limie. Jak się potem okazało, był to bardzo dobry ruch, albowiem z Cusco wystartowaliśmy z kilkugodzinnym opóźnieniem. Czekaliśmy niestety w samolocie, bo jakaś awaria pasa okazała się już po wrzuceniu nas na pokład. Obawialiśmy się o przesiadkę w Limie ale jakoś to wyszło. Samolot lecący do Paryża czekał na część naszej grupy, polecieli bez swoich głównych bagaży, bo nie zdążono ich tak szybko przepakować. My do Amsterdamu zdążyliśmy z niewielkim zapasem, był czas tylko na szybką przekąskę. Lot do Europy bez problemu, samolot zapełniony bardziej niż w stronę przeciwną. Na lotnisku w Krakowie spotkała mnie jeszcze niespodzianka. Mój główny bagaż został poddany wyrywkowej kontroli (nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam) i nasz dzielny funkcjonariusz znalazł jednego, hermetycznie zapakowanego  kabanosa. Pouczył mnie o zakazie przywożenia do UE żywności i sporządził protokół zniszczenia 114 g wędliny z Peru. Wytłumaczyłam mu, że rzeczony kabanos nie pochodzi z Peru, tylko jest to jak najbardziej narodowo-narodowy produkt, który zrobił trasę Polska-Peru-Polska. Po prostu jedzenie w Peru okazało się tak znakomite, że nie było okazji zjeść wszystkich zabranych produktów do końca (a było ich niewiele). Jednakże na taką okoliczność nie było ani procedury, ani formularza. Była już sobota przed północą i nie miałam ochoty na dłuższe starcie. Z ulgą zameldowaliśmy się w hotelu Hilton w Krakowie i udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Mimo że obiekt stoi przy lotnisku pokoje są nieźle wyciszone i spaliśmy wybornie. Rano spałaszowaliśmy bogate śniadanie i ruszyliśmy w drogę powrotną do Bielska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz