niedziela, 24 listopada 2013

Dolomity 2003 dzień 4 - góry Odle

Po trochę ciężkiej nocy chcieliśmy jak najszybciej wyruszyć w drogę. Przed nami krótka ferrata na przełęczy Roan - tylko z tego powodu targałam na grzbiecie uprząż i klamry. Baliśmy się tego dnia albowiem nasze dotychczasowe doświadczenie w chodzeniu po ferratach było raczej skromne. Przez przełęcze Siedles i Sella Nivea dotarliśmy do skrzyżowania, z których jedna z dróg prowadziła na szczyt Piz Duleda (2909 m n.p.m.). Góra prezentowała się niezwykle smakowicie i chociaż początkowo nie mieliśmy jej w planie to żal było nie skorzystać z okazji. Problemem były nasze ciężkie plecaki, których naprawdę nie mieliśmy ochoty targać na szczyt, ale ponieważ zbocze było pięknie wyeksponowane a ruch w tym miejscu nieduży postanowiliśmy zostawić je na drodze. Zresztą trudno mi było wyobrazić sobie złodzieja uciekającego z ok. 12 kg towaru na plecach. Po około 30 minutach marszu stanęliśmy na szczycie zwanym również Duledas - bardzo ciekawa bryła (moim zdaniem znacznie ciekawsza niż przereklamowane Piz Boe), a widoki równie piękne. Ponieważ szczyt jest mały zdobi go jedynie metalowy krzyż (żadnych budek ani stacji przekaźnikowych). Po zejściu (plecaki grzecznie na nas czekały) szybko doszliśmy do przełęczy Roan. Ubraliśmy się w uprzęże, cyknęliśmy fotki (coś trzeba pokazać rodzinie) i w drogę. Już po kilkunastu minutach żałowałam dźwigania ekwipunku albowiem ta ubezpieczona droga naprawdę nie wymaga żadnego sprzętu do asekuracji i pozwala na wspinaczkę nawet tak mało doświadczonym turystom jakimi my byliśmy w tym czasie. No cóż, wiem, że nauka kosztuje, ale mimo wszystko kręgosłupa szkoda. Dalsza droga to kamienie i piargi. Po minięciu zbocza Sas da Lega zaczęły się bardziej trawiaste ścieżki, które doprowadziły nas do rozległej doliny Passo di Poma i schroniska Rif. Genowa (2297 m n.p.m.) - najlepszego spośród napotkanych na szlaku. Spaliśmy na strychu w sali wieloosobowej, ale wygodne materace rozłożone były rzadko więc nie było specjalnego ścisku. Kuchnia zaś była kompletnym zaskoczeniem - kolacja wyborna, urozmaicona, naprawdę na bogato. Wrażenia zupełnie inne niż dnia poprzedniego toteż zasnęliśmy w wybornych humorach.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz