Pogodę wykorzystaliśmy do bólu co usprawiedliwiało dwa dni leniuchowania. Ponieważ na czwartek zapowiedzi były w miarę zachęcające więc podjęliśmy jeszcze jedno wyzwanie. Tym razem w planie była sąsiednia dolina z jeziorem Weissensee w Alpach Gailtalskich. Okazałe jezioro rynnowe położone jest na wysokości 930 m n.p.m. W trekkingu wykorzystaliśmy kolejkę linową ze stacją przy jeziorze, nasze karnety pozwalały tutaj jedynie na 10% zniżkę. Parking przy kolejce płatny, rano było pełno wolnych miejsc. Naszym celem był Golz 2004 m n.p.m. Góra może niewysoka ale trochę trzeba było podejść więc skrót kolejką jak najbardziej pożądany. Ostatecznie marsz zaczynaliśmy gdzieś na wysokości 1150 m n.p.m. Trekking bez trudności, trasa bardzo widowiskowa, w wielu miejscach można było podziwiać taflę jeziora. Przejście przez las kapitalne, z runem leśnym nie do ogarnięcia. Pogoda trafiła się bardzo marudna, sporo chmur przewalało się po niebie i na szczycie niestety zawisła chmura. Była szansa na przeczekanie ale chcąc zdążyć na ostatni zjazd kolejką szybko połknęliśmy lunch, zrobiliśmy parę fotek i w drogę. Cała trasa 17 km z przewyższeniem 838 m zajęła nam niecałe sześć i pół godziny. I jak już wspominałam, chociaż była to nasza najniższa zdobyta wysokość to z powodu długości trasy wędrówka wcale wyczerpująca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz