Następnego dnia, w piątek, spełniły się dokładnie wszystkie zapowiedzi pogodowe: lało jak z cebra od rana do późnego wieczora i znacznie się ochłodziło. Za to w sobotę rano przywitało nas piękne słońce i ośnieżone szczyty gór - coś niesamowitego! Po raz ostatni wykorzystaliśmy karnet na Millenium Express a na górze zafundowaliśmy sobie kapitalną sesję fotograficzną. Zaliczyliśmy też szczyt Monte Madrizze (Madritschen) 1832 m n.p.m. i spacer po okolicy (3,5 km). Przepiękne zakończenie pobytu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz