piątek, 16 czerwca 2017

Nepal 2016 - 17 listopada (Katmandu)

Noc jedna z lepszych, ale chyba po prostu byliśmy zmęczeni i nie przeszkadzały nam odgłosy miasta. Temperatura 19 stopni. Po śniadaniu wycieczka po Katmandu: małym busikiem razem z miejscowym przewodnikiem odwiedziliśmy najważniejsze zabytki miasta lub ruiny po nich. Czułam się trochę zagubiona w tej rzeczywistości hinduskiej, jakoś mnisi buddyjscy bardziej przypadli mi do gustu. Nie ma sensu opisywać poszczególnych budowli (to zostawiam profesjonalnym przewodnikom), niektóre rzeczywiście robiły wrażenie. To jednak co zapamiętam z tego dnia to kurz, bieda, głośne nawoływania, śpiewy, kwiaty, niezrozumiałe gesty, także niestety smród, brud i przedziwna chęć wystawiania na widok publiczny swoich zwyczajów z uwzględnieniem tych najbardziej osobistych.  Po tym dniu naprałam pewności, że nie chcę jechać do Indii. Przynajmniej na razie.
Wieczorem cała grupa po raz ostatni spotkała się na wspólnej kolacji, potem jeszcze tylko krótki wypad na Tamel zrobić ostatnie zakupy. Dzień zakończyliśmy spakowaniem plecaków do Chitwan, resztę bagaży zostawiliśmy w hotelowym depozycie.




















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz