wtorek, 12 marca 2024

Indonezja 2023 - 28 czerwca (Bali)

No cóż, to już ostatnia pobudka w Indonezji. Po ogarnięciu bagaży wykorzystaliśmy godziny przedpołudniowe na relaks przy basenie. Udało mi się jeszcze zaliczyć w hotelowym spa ostatni masaż balijski i wypadł świetnie. Po opuszczeniu pokoi udostępniono nam łazienkę na prysznic przed podróżą i to było miłe. Pożegnalny obiad grupa zjadła w hotelowej restauracji dzieląc się wrażeniami z Indonezji i pierwszymi ocenami wyjazdu. 

Po południu przyjechał po nas Komang z narzeczoną. Razem z kierowcą pożegnali nas ciepło, my też podziękowaliśmy za serdeczność i rozbrajającą momentami szczerość, także godziwymi napiwkami. Podarowałam im niewielką laleczkę - krakowiaka w ludowym stroju i chyba się podobało.

Na lotnisku wydałam ostatnie rupie na ciuszki i suszone owoce (o dziwo nie przyjmowali bilonu). Podróż do Polski bez opóźnień i niespodzianek komfortowymi liniami Emirates, chociaż w Dubaju niestety siedem godzin przerwy (noc na lotnisku). 

Jak zwykle będzie jeszcze podsumowanie całej wyprawy, ale to już po powrocie z Wietnamu. Wyjazd za kilka dni a czekająca nas przygoda trochę mnie rozprasza. Indonezja zasługuje na rzetelną ocenę więc myśli pozbieram po powrocie.



niedziela, 10 marca 2024

Indonezja 2023 - 27 czerwca (Bali)

Ten dzień to prawdziwy czas relaksu, bez poganiania, wczesnych pobudek, spotkań do zrealizowania, cały do przeżycia według własnego widzimisię. Część grupy wykorzystała hotelowy bus do podwózki do centrum handlowego w Sanur na ostatni shopping, my delektowaliśmy się miejscową plażą. 

Hotel za dnia prezentował się bardzo ładnie. Otoczenie zadbane, przy niedużych basenach spokój, śniadanko w formie bufetu urozmaicone i smaczne. Dojście do plaży i promenady przez port. Do pierwszych knajpek trzeba było przedreptać ponad kilometr, ale za to w nagrodę dostaliśmy prawdziwe espresso. Jedna strona deptaku to plac budowy (za ogrodzeniami powstają nowe hotele), po drugiej ciągnie się ładna plaża, w miarę czysta, z drzewami dającymi naturalny cień. Lunch zjedliśmy w jednej z  nadmorskich restauracji, które co prawda oddalone były o następny kilometr, ale za to serwowały smaczne i pięknie podane dania. Wybraliśmy lokal Soul on the Beach i był to traf w dziesiątkę - podano nam jeden z lepszych posiłków w Indonezji. Późnym popołudniem wróciliśmy do hotelu. Nie chciało nam się już nigdzie wędrować więc kolację zjedliśmy w hotelowej restauracji - ograniczony wybór, bez fajerwerków, ale w sumie zaliczamy. 

Noc spokojna, bardzo duszna, ale w klimatyzowanym pokoju spało się wybornie.   






















niedziela, 3 marca 2024

Indonezja 2023 - 26 czerwca (Park Narodowy Komodo, Flores, Bali)

Pobudka o siódmej  rano (nareszcie!!!). Śniadanko ciekawe: niezłe omlety z bananów. Dzień rozpoczęliśmy od zwiedzenia niewielkiej wyspy Messah, gdzie w wiosce zamieszkuje społeczność wyznania muzułmańskiego. Warunki do życia bardzo trudne, chociaż niewątpliwie w bajkowej scenerii. Na wysepce nie ma słodkiej wody i do celów spożywczych jest ona dowożona w olbrzymich beczkach. Spacer przez zabudowania doprowadził nas na wzgórze z widokiem na wyspę i morze. Wioska biedna, z polem paneli słonecznych, głównym placem, boiskiem, meczetem i chmarą uśmiechniętych dzieciaków. Wszystkie miały niebanalny odcień włosów po kąpielach w słonej wodzie. Nasz przemarsz wzbudził pewną sensację a co bardziej odważne kobiety chciały się z nami fotografować. Podpatrzyliśmy jak dzieci się bawią i no cóż, właśnie organizowały walkę kogutów!!! Za krótki i nieco chaotyczny popis (wybrzmiała jakaś lokalna piosenka) przewodnik zakupił wszystkim dzieciakom w miejscowym kiosku lizaki i wydawały się zadowolone.  

Zwiedzanie wioski było ostatnim punktem wycieczki po Parku Narodowym Komodo. Łodzią wróciliśmy do portu w Labuan Bajo na wyspie Flores. W porcie czekał na nas samochód, który w drodze na lotnisko zahaczył jeszcze o ładny punkt widokowy. Przelot wewnętrznymi liniami na Bali bez zakłóceń. 

Na Bali czekał już na nas Komang z kierowcą i busem. W sporym korku dowiózł nas do ostatniego miejsca naszej wyprawy: 4-gwiazdkowego hotelu Sri Phala Resort & Villa na obrzeżach Sanur. Pierwsze wrażenie bardzo dobre. Dostaliśmy wielkie pokoje z małym tarasem przy basenie. Na wieczorną kolację wybraliśmy się do portu ale nasz spacer zakończył się w restauracji serwującej steki. Bardzo byliśmy ciekawi jak zostaną one podane w Indonezji. Najpierw kelner przyniósł na desce wszystkie rodzaje mięsa (surowe) i opowiadał jak zostaną przyrządzone. Palcem pokazaliśmy wybrany kawałek. Nie czekaliśmy długo a dania były całkiem smacznie.

Dzień zakończyliśmy przy lokalnym białym winie na tarasie. Było ciepło i cicho, naprawdę wymarzony relaks.