Mój pierwszy wpis po powrocie z Afryki - Kili zdobyte! Trochę czasu zajmie mi uporządkowanie wrażeń, zdjęć i nagranego materiału filmowego. Teraz tylko krótkie podsumowanie przygotowań. Odzież oparliśmy na produktach Małachowskiego, dokupiliśmy w TKMaxx-ie trochę koszulek znanych producentów odzieży do turystyki górskiej i kurtkę z gore-texu w dobrych cenach, buty oczywiście Asolo (sprawdziły się nadzwyczajnie). Zaopatrzyliśmy się także w worki transportowe Crosso (zamiast zalecanego dużego plecaka i to była bardzo dobra decyzja), maty samopompujące Therma-a Rest (świetnie zdały egazamin) i butelki filtrujące OKO (dzięki czemu nie musieliśmy używać tabletek do odkażania wody, śmiało korzystaliśmy z kranówki bez jakichkolwiek następstw). Na atak szczytowy zabraliśmy żele dla biegaczy i wysokoenergetyczne tabletki do ssania Enervit. Apteczka była typowa, zgodnie z zaleceniami, zabraliśmy oczywiście Diuramid i Malarone (z obu preparatów skorzystaliśmy). Szczepienia rozpoczęliśmy 3 miesiące przed wylotem, obejmowały Stamaril (żółta febra - nieprzyjemne odczucia po), Havrix (WZW A), Typhim Vi (dur brzuszny) i Dultavax (błonicy, tężcowi, polio).
Przed kolejnymi wpisami (będzie pewnie wiele odcinków) chciałam podziękować:
Przed kolejnymi wpisami (będzie pewnie wiele odcinków) chciałam podziękować:
- Sabinie i Konradowi z Fitness Center 24 w Bielsku Białej (kondycyjnie przygotowani byliśmy bez zastrzeżeń)
- personelowi Zakładu Rehabilitacji, szczególnie panu Jackowi (kręgosłup mnie nie zawiódł)
- pani Sylwii za szczepienia i materiały z zakresu Medycyny Tropikalnej
- aptece Pod Dębowcem w Bielsku-Białej za pomoc w przygotowaniu apteczki
- Jarkowi i Kasi za pożyczenie śpiworów
- oraz wszystkim osobom, które dzieliły się z nami własnymi doświadczeniami z pobytów w Afryce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz