poniedziałek, 18 listopada 2013

Dolomity 2003 dzień 2 - góry Sella

Następny dzień przywitał nas pięknym słońcem. Po szybkim i skromnym śniadaniu zostaliśmy wymieceni miotłą (dosłownie) ze schroniska - turyści najwyraźniej właścicielom przeszkadzali. Plan zakładał wejście na Piz Boe, powrót i marsz do schroniska Rif. Pisciadu. Mieliśmy nadzieję zostawić ciężkie plecaki w schronisku i na górę wchodzić tylko z butelką wody ale nastawienie obsługi budziło obawy. Na szczęście procedura była chyba znana i mogliśmy się wspinać bez bagażu. Szlak bez trudności zajmuje niecałą godzinę. Na szczycie Piz Boe (3152 m n.p.m.) znajduje się niewielkie schronisko i metalowy prostokąt anteny stacji przekaźnikowej (przebrzydkie). Jako że jest to najwyższy wierzchołek grupy Sella widoki są fantastyczne.

Dalej ruszyliśmy na północ. Niezbyt męczącym szlakiem osiągnęliśmy wierzchołek L'Antersass (2907 m n.p.m.) z zachwycającym widokiem na dolinę Val de Mesdi. Potem dość ostro w dół aż do jeziora Lech Pisciadu - miła odmiana po kamiennej pustyni. Wokół schroniska Rif. Pisciadu (2585 m n.p.m.) nieprzebrane tłumy turystów, co skutecznie zniechęcało do noclegu, nawet jeśli nie wszyscy zostawali na noc. Do celu dotarliśmy nadspodziewanie szybko, więc w pięknej scenerii na brzegu jeziora przygotowaliśmy sobie niewielki lunch. Ale co dalej? Krótka narada i zdecydowaliśmy urwać kawałek drogi dnia następnego i zejść do przełęczy Passo Gardena (2137 m n.p.m.).

Szlak prowadzi stromą doliną Val Setus, w kilku trudniejszych odcinkach ubezpieczenia. Dodatkowe 2 godziny marszu trochę nas sponiewierały, ale na przełęczy czekała nagroda - schronisko dużo bardziej cywilizowane (pewnie z powodu możliwości dojazdu drogą asfaltową). Było trochę krucho z gotówką, a właścicielka marudziła na  możliwość płacenia kartą kredytową, w końcu jednak się poddała i zaproponowała nocleg. Sama już nie wiem, co lepiej smakowało - syte posiłki czy gorący prysznic. Było to nieplanowane spotkanie z cywilizacją, ale przynajmniej przeze mnie bardzo pożądane. Wygodne łóżka w dużej, kilkunastoosobowej sali pozwoliły nam dobrze wypocząć.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz