Po wyprawie do Afryki czas na parę dni leżakowania na plaży i czytania kryminałów. Wybrałam Kretę, bo już kiedyś z dziećmi zwiedziłam ją bardzo dokładnie, w związku z czym nie będą mnie kusiły żadne wycieczki. Żeby jednak nie było całkiem to samo znalazłam hotel na południu wyspy nad Morzem Libijskim - tą część Krety znam najsłabiej. Jak się domyślacie nie wytrzymam tygodnia na leżaku więc poszperałam w internecie i znalazłam dla nas idealne wyzwanie - zdobycie Timios Stavros (Mt. Ida) 2546 m n.p.m. Trekking niebanalny, prawie 20 km trasy oznakowanej po grecku (czyli idziemy praktycznie po bezdrożach). Znowu więc pakuję do samolotu buty górskie i plecaki. Relację zdam po powrocie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz