czwartek, 13 lutego 2020

Etiopia 2019 - 18 pażdziernika (trekking w górach Semien, safari, powrót do Sankober)

Pobudka o szóstej. Wietrznie i ciepło, temperatura około 13°C. Zapowiadał się słoneczny dzień. Nasz poranny rozgardiasz bacznie obserwowała spora grupa dzieciaków, grzecznie i  w pewnej odległości, cierpliwie czekając na nasze zainteresowanie. Wszystkie dziewczynki chciały lakiery do paznokci 💅, rozdałam więc większość tego co miałam, w zamian odwdzięczyły się chętnym pozowaniem do zdjęć.
Do zrealizowania był plan B. Najpierw ruszyliśmy do najbliższej wioski, gdzie kończyła się droga dla samochodów. Marsz trwał około 2,5 godziny, trasa 5,7 km. Ponownie brodząc przeszliśmy rzekę Mesheha. W wiosce czekał nasz jeep z kierowcą, którym dodatkowo zabrał się przewodnik Girma i strażnik Hassan. Tak więc autem, moim zdaniem co najwyżej dla czterech osób, jechaliśmy w siódemkę i to za jedyne 50 USD od głowy. Prawie darmo 😉. W drodze do Cheneek udało nam się zobaczyć kilka okazów bardzo płochliwych koziorożców abisyńskich i spore stado dżelab brunatnych. Na lunch dotarliśmy do punktu widokowego i tym razem mogliśmy w pełni docenić urodę tego miejsca. Poprzednio byliśmy tu po deszczu i w zachmurzony wieczór, teraz w pełnym słońcu, korzystając z urokliwych ławeczek chłonęliśmy otaczający nas pejzaż. Kruki śmiało podchodziły i zagadywały, orłosępy brodate zachwycająco popisywały się w powietrzu. Pojawiła się też dziewczynka pokazująca mi gest malowania paznokci, niestety, nie miałam już lakierów, ale skąd wiedziała?? 
Po lunchu czekał nas już tylko przejazd do Sankober. Był to nasz najcieplejszy dzień trekkingu. Przed kolacją leniuchowaliśmy opalając się, pisząc lub dzieląc wrażeniami. Pożegnalna kolacja w górach jak zwykle smaczna.































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz