Ten dzień to prawdziwy czas relaksu, bez poganiania, wczesnych pobudek, spotkań do zrealizowania, cały do przeżycia według własnego widzimisię. Część grupy wykorzystała hotelowy bus do podwózki do centrum handlowego w Sanur na ostatni shopping, my delektowaliśmy się miejscową plażą.
Hotel za dnia prezentował się bardzo ładnie. Otoczenie zadbane, przy niedużych basenach spokój, śniadanko w formie bufetu urozmaicone i smaczne. Dojście do plaży i promenady przez port. Do pierwszych knajpek trzeba było przedreptać ponad kilometr, ale za to w nagrodę dostaliśmy prawdziwe espresso. Jedna strona deptaku to plac budowy (za ogrodzeniami powstają nowe hotele), po drugiej ciągnie się ładna plaża, w miarę czysta, z drzewami dającymi naturalny cień. Lunch zjedliśmy w jednej z nadmorskich restauracji, które co prawda oddalone były o następny kilometr, ale za to serwowały smaczne i pięknie podane dania. Wybraliśmy lokal Soul on the Beach i był to traf w dziesiątkę - podano nam jeden z lepszych posiłków w Indonezji. Późnym popołudniem wróciliśmy do hotelu. Nie chciało nam się już nigdzie wędrować więc kolację zjedliśmy w hotelowej restauracji - ograniczony wybór, bez fajerwerków, ale w sumie zaliczamy.
Noc spokojna, bardzo duszna, ale w klimatyzowanym pokoju spało się wybornie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz