No cóż, to już ostatnia pobudka w Indonezji. Po ogarnięciu bagaży wykorzystaliśmy godziny przedpołudniowe na relaks przy basenie. Udało mi się jeszcze zaliczyć w hotelowym spa ostatni masaż balijski i wypadł świetnie. Po opuszczeniu pokoi udostępniono nam łazienkę na prysznic przed podróżą i to było miłe. Pożegnalny obiad grupa zjadła w hotelowej restauracji dzieląc się wrażeniami z Indonezji i pierwszymi ocenami wyjazdu.
Po południu przyjechał po nas Komang z narzeczoną. Razem z kierowcą pożegnali nas ciepło, my też podziękowaliśmy za serdeczność i rozbrajającą momentami szczerość, także godziwymi napiwkami. Podarowałam im niewielką laleczkę - krakowiaka w ludowym stroju i chyba się podobało.
Na lotnisku wydałam ostatnie rupie na ciuszki i suszone owoce (o dziwo nie przyjmowali bilonu). Podróż do Polski bez opóźnień i niespodzianek komfortowymi liniami Emirates, chociaż w Dubaju niestety siedem godzin przerwy (noc na lotnisku).
Jak zwykle będzie jeszcze podsumowanie całej wyprawy, ale to już po powrocie z Wietnamu. Wyjazd za kilka dni a czekająca nas przygoda trochę mnie rozprasza. Indonezja zasługuje na rzetelną ocenę więc myśli pozbieram po powrocie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz