niedziela, 26 sierpnia 2018

Nepal 2017 - 13 listopada (Phakding, Lukla)

Rano w pokoju 8°C. Śniadanie jedliśmy niespiesznie przy dźwiękach popularnej mantry. Oprócz nas w jadalni było kilka osób, które chyba przedłużały sobie aklimatyzację. Poprzedniego dnia jeden chłopiec z licznej nowo przybyłej grupy niespodziewanie podczas kolacji z łomotem osunął się na ziemię. Byliśmy zaskoczeni tak gwałtowną reakcją na wysokość już w tym miejscu. Po tym zdarzeniu kilkoro młodych ludzi z opiekunem pozostało w Phakding, reszta ruszyła w górę. Jak się okazało choroba wysokościowa niejedno ma oblicze, potrafi zaskakiwać na całkiem niespodziewanych wysokościach. My przed dziewiątą rozpoczęliśmy schodzenie do Lukli. Marsz 7,5 km zajął nam 3,5 godziny, 461 m podejść, zejść 242 m. Szliśmy w pełnym słońcu, odcinek jednak już mniej malowniczy ze względu na większą ilość osad ludzkich (zanieczyszczenia😷). Byliśmy zdumieni mnogością mijanych zespołów, które dopiero rozpoczynały wspinaczkę. Nie wiem jak długo trwa w Himalajach sezon turystyczny, ale wyglądało na to, że co najmniej do końca listopada.
Zakwaterowano nas w hotelu Everest Plaza (skąd oni biorą te pretensjonalne nazwy), który jak nam się wydawało należał do rodziny miejscowego przewodnika. Hotel nędzniutki, jedzenie niesmaczne, porcje małe. Szczęśliwie przy pokojach były łazienki z możliwością ciepłego prysznica, i to chyba uzasadniało nazwanie tego miejsca hotelem. Wręczyliśmy przewodnikowi napiwki dla niego i naszych tragarzy, podziękowali nam osobiście przy kolacji. Popołudnie spędziliśmy w sympatycznej kawiarence, gdzie zjedliśmy lunch, duże desery, popijaliśmy kawę  i herbatę, przez duże okna mogliśmy obserwować ruch na lotnisku. Przed wieczorem dołączyła do nas reszta grupy schodząca z przełęczy. Wyglądali na zajechanych, ale zadowolonych. 
Przy kolacji miałam okazję stwierdzić, że prezentowaliśmy się raczej żałośnie. Wszyscy bez wyjątku mieli infekcje dróg oddechowych z potężnym katarem i kaszlem, co najmniej jedna osoba wysoko gorączkowała. Mieliśmy cichą nadzieję, że wraz ze schodzeniem z wysokości objawy będą szybko ustępować. Niecierpliwie więc oczekiwaliśmy powrotu do Katmandu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz