Pobyt w Tirreni pozwolił zrealizować wycieczkę za północny kraniec Toskanii, do przyległej Ligurii. Pięć Ziem to urocza kraina pięciu małych miasteczek przytulonych do skał opadających wprost do morza. Absolutnie obowiązkowy punkt w podróżowaniu po tej okolicy. Można je zwiedzić różnymi sposobami: oglądając z pokładu statków wycieczkowych, korzystając z pociągu oraz zaliczając trekking ścieżką łączącą kolejne miasteczka. Pokusa rejsu po morzu odpadła, bo silny wiatr i fale uniemożliwiły wypływanie łódek. Pociąg pozwala wpaść do wszystkich miejscowości, ale pozbawia nadmorskich widoków. Decyzja była więc prosta - trekking. Marsz nie jest trudny, obecnie można przejść część trasy (część zamknięto po zawaleniu się skał na turystów). Otwarty odcinek to 7 km, łączy Corniglie, Vernazzie i Monterosso, jest absolutnie satysfakcjonujący. Obrazki jak z pocztówek - turkusowe odcienie morza, zieleń wzgórz i kolorowe domki - trudno opisać, mam nadzieję, że zdjęcia nie zawiodą. Uwagi praktyczne - droga mocno nasłoneczniona, mimo, że nie był to najcieplejszy dzień i czasem pokazywały się chmury to i tak słońce dało popalić. Mimo sztormowej pogody bryza morska niewiele chłodziła. Turystów nadspodziewanie dużo jak na tę porę roku a minimalna szerokość ścieżki sprawia, że nie można się spodziewać samotności na trasie. Ale widoki niesamowite, polecam trekking w wygodnych butach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz