I jak to zwykle bywa timetable się posypał. Po Florencji miał być jeden dzień odpoczynku a potem Arezzo. W poniedziałek jednak przywitały nas chmury i według prognoz miał to być jedyny kapryśny dzień w tym tygodniu, potem trzy dni jaskrawego słońca. Ponieważ nie mieliśmy ochoty leżeć przy basenie pod zachmurzonym niebem więc zdecydowaliśmy przyspieszyć następną wycieczkę i mąż rozpoczął procedurę rezerwacji biletów do kościoła San Francesco na oglądanie słynnych fresków. Okazało się, że najbliższy wolny termin to czwartek. Rezerwacji dokonaliśmy przez internet a bilety wydrukowaliśmy w recepcji. Ale co począć z tak aktywnie rozpoczętym dniem? Na szczęście do Sieny było tylko 35 km.
Chociaż nie wyjechaliśmy zbyt wcześnie i w połowie drogi zaliczyliśmy korek to i tak w mieście byliśmy już po godzinie 11. Drogowskazy pewnie prowadzą na parking Duomo, euro za godzinę. Siena to nieduże miasto, na jej zwiedzenie wystarczy kilka godzin. Wymyślony program zrealizowaliśmy w 100 procentach. Nie byłam pewna wejścia na wieżę, bo z tym jest najwięcej ceregieli - co 30 minut wpuszczają nie więcej niż 25 osób, ale czekaliśmy tylko jedną turę. Na początku wspinaczki należy w specjalnych schowkach zostawić wszelkie torby i plecaki, bo schody momentami są bardzo wąskie a stropy niskie (360 stopni). Jakież było moje zdziwienie, gdy schodząc minęłam pana z niemowlakiem na ręku. Wejście z bobasem na sam szczyt było raczej niemożliwe, czyżby myślał o schowku??? Miasto cenowo bardziej przyjazne niż Florencja, można kupować bilety łączone lub pojedyncze. Z uwag praktycznych: w Palazzo Pubblico nie można robić zdjęć ani filmować, w Duomo można bez fleszu. Siena pozwala nacieszyć się zwiedzaniem, nie jest (przynajmniej o tej porze roku) zadeptana przez turystów. Place prezentują się naprawdę okazale. Fotki dołączę później, bo chociaż mamy ze sobą kilka kilogramów japońskiej elektroniki, to kabelek do przegrywania zdjęć został w domu. Sienę we wrześniu gorąco polecam!
Chociaż nie wyjechaliśmy zbyt wcześnie i w połowie drogi zaliczyliśmy korek to i tak w mieście byliśmy już po godzinie 11. Drogowskazy pewnie prowadzą na parking Duomo, euro za godzinę. Siena to nieduże miasto, na jej zwiedzenie wystarczy kilka godzin. Wymyślony program zrealizowaliśmy w 100 procentach. Nie byłam pewna wejścia na wieżę, bo z tym jest najwięcej ceregieli - co 30 minut wpuszczają nie więcej niż 25 osób, ale czekaliśmy tylko jedną turę. Na początku wspinaczki należy w specjalnych schowkach zostawić wszelkie torby i plecaki, bo schody momentami są bardzo wąskie a stropy niskie (360 stopni). Jakież było moje zdziwienie, gdy schodząc minęłam pana z niemowlakiem na ręku. Wejście z bobasem na sam szczyt było raczej niemożliwe, czyżby myślał o schowku??? Miasto cenowo bardziej przyjazne niż Florencja, można kupować bilety łączone lub pojedyncze. Z uwag praktycznych: w Palazzo Pubblico nie można robić zdjęć ani filmować, w Duomo można bez fleszu. Siena pozwala nacieszyć się zwiedzaniem, nie jest (przynajmniej o tej porze roku) zadeptana przez turystów. Place prezentują się naprawdę okazale. Fotki dołączę później, bo chociaż mamy ze sobą kilka kilogramów japońskiej elektroniki, to kabelek do przegrywania zdjęć został w domu. Sienę we wrześniu gorąco polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz