Rano w pokoju 22°C. Noc nas zaskoczyła - od wieczora do rana słyszeliśmy śpiewy i modlitwy i nie przypominały one zawodzenia muezina. To chrześcijaństwo w Etiopii odkrywało nowe, nieznane dla nas oblicze. Przy śniadaniu (ryż, warzywa, jajka) dołączyła do nas para z Gdańska, co oznaczało, że grupa była w komplecie. Ruszyliśmy zrealizować pierwszy punkt programu - zwiedzanie Addis Abeby z lokalnym przewodnikiem. Na czas wycieczki dostaliśmy mini busa co dla nas oznaczało spory komfort siedzenia i oglądania miasta. Tego dnia stolica Etiopii zaprezentowała się nieco lepiej niż podczas wczorajszego spaceru, pewnie dlatego, że wysiadaliśmy jednak w wytypowanych dla turystów miejscach (więcej zieleni i jakby czyściej).
Objazdówka była typowa, czyli: Katedra Trójcy Świętej - dość duży, ładny kościół z ciekawymi witrażami obrazującymi sceny ze starego i nowego testamentu oraz kryptą grobową cesarza Hajle Syllasje i jego żony. Oddany w 1943 roku, architekturą nawiązuje do wzorców europejskich. W sumie kościół raczej skromny, miejscami widać nieco kiczu ale atmosferę sacrum zawdzięcza przede wszystkim niewiarygodnie rozmodlonym kobietom zupełnie ignorującym grupki turystów. Oczywiście do zwiedzania buty trzeba zostawić przed wejściem. Jak się później okaże, ten ceremoniał będzie dotyczyć każdego kościoła. Nieopodal powstało niewielkie Muzeum Syllasje z pamiątkami po cesarzu. Wokół katedry znajdują się grobowce wielu znamienitych patriotów: polityków, wojskowych, biskupów ale także znanych ludzi ze świata kultury.
W następnej kolejności przejechaliśmy pod Muzeum Narodowe. Jest to obowiązkowy punkt na trasie zwiedzania miasta głównie ze względu na dział archeologiczny ze słynną Lucy - niekompletny szkielet żeńskiego osobnika Australopithecus afarensis odkryty 24 listopada 1974 roku w dolinie rzeki Auasz w okolicach wsi Hadar. Wiek kości określono na ok. 3,2 mln lat. Poza tym muzeum posiada m.in. dział historyczny z kolekcją insygniów królewskich i strojów koronacyjnych cesarzy etiopskich, dział z malowidłami z XVII w. czy dział etnograficzny z ludowymi instrumentami muzycznymi. Lunch zjedliśmy w pobliskiej restauracji "Lucy" poleconej przez przewodnika i było smacznie.
Po lunchu zwiedziliśmy jeszcze Muzeum Etnograficzne przy Uniwersytecie, mieszczące się w dawnym pałacu cesarza Hajle Syllasje, z prywatnymi komnatami cesarza. Bogactwo które niegdyś bulwersowało dzisiaj wywołuje jedynie uśmiech. Oprócz cesarskich apartamentów są tu zbiory prezentujące kulturę wielu plemion Etiopii. W ogrodach stoi ciekawy pomnik przypominający niedokończoną, spiralną klatkę schodową. Każdy z 13 stopni to symbol obrazujący rok panowania Mussoliniego, a wieńczący dzieło mały Lew Juda oznacza koniec jego rządów.
Na koniec podjechaliśmy na wzgórze Entoto (3200m n.p.m.) z rozległą panoramą na Addis Abebę. Dzień zakończyliśmy kolacją w hotelu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz